Bieganie w klasie ekonomicznej, czyli czy warto przebiec się do LIDLA

Po raz pierwszy zetknąłem się z ciuchami biegowymi z LIDLA, parę lat temu, kiedy mieszkałem w Holandii. W Holandii aktywny tryb życia to norma, w Polsce chyba jeszcze trochę moda, ale tam bieganie czy jazda na rowerze to coś zupełnie naturalnego. Do tego dochodzi zdecydowanie wyższy standard życia. Co tu dużo mówić, przeciętny Holender może sobie po prostu pozwolić na buty lub ciuchy sportowe, na które ja musiałbym przeznaczyć całą pensję jeżeli nawet nie dwie. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy pewnego dnia robiąc zwykłe zakupy w LIDLu, zobaczyłem Holendrów przegrzebujących kosze z ciuchami z metką Crivit, czyli LIDLowską marką sportową.

Zainteresowałem się tematem i kilka dni później kupiłem skarpetki kompresyjne Crivit. Generalnie bez rewelacji – kompresja bardzo średnia, więc zakładałem je w chłodniejsze dni dla ogrzan, ale po niedługim czasie przez skarpetkę zaczął przedzierać się duży palec i tak skończyła się ich historia.

Od tamtego czasu przeglądałem gazetki z LIDLA, jak miałem okazję to macałem rzeczy w sklepie, ale nigdy nic nie kupiłem. W sumie to raczej dlatego, że niczego akurat nie potrzebowałem, a nie dlatego, że te rzeczy mi się nie podobały. Jednak kilka dni temu otworzyłem drzwi do domu, a w korytarzu przywitała mnie gigantyczna paczka z logiem LIDLa. Paczka gigantyczna, a w środku dwie rzeczy – bluza techniczna oraz kurtka softshell. Testuję te ciuchy dopiero od kilku dni, a ta recenzja to tylko pierwsze wrażenia! Zazwyczaj nie piszę „pierwszy wrażeń” na temat ciuchów, ale LIDL to specyficzna historia. Ciuchy w LIDLU pojawiają się i znikają i nigdy nie wiadomo, kiedy znowu będą dostępne dlatego każdy czyha na okazję, a o poranku w dniu wprowadzenia nowej dostawy, można przed sklepem poczuć klimat PRL-owskiej kolejki. Myślę, że nauczyciele historii mogliby w ramach lekcji poglądowych zabierać swoje klasy rano pod LIDLA i obserwować jak działa kolejka.

Ale do rzeczy… Zaczynamy od bluzy. Warstwa zewnętrzna jest średnio przyjemna w dotyku, ale za to warstwa wewnętrzna to już miękki polar, która całkiem nieźle grzeje. Mamy wrzesień więc ciężko w tej chwili napisać jak bluza będzie się sprawdzała w czasie mrozów, ale na okres jesienny z pewnością będzie OK. Biegałem w niej w połączeniu z koszulką oddychającą w temperaturze około 10*C i w takich warunkach transport wilgoci również stał na przyzwoitym poziomie. Warto zwrócić również uwagę kołnierz ze stójką, który dobrze chroni szyję przed zimnem. Bluza posiada również solidny zamek 1/4, który jest przydatny jeżeli akurat zrobi się trochę cieplej. Ode mnie bluza otrzymuje za ten zamek dużego plusa.

Generalnie bluza wykonana jest porządnie – szwy są solidne i nigdzie nie wystają żadne nitki.

Warstwa zewnętrzna (po lewej) i warstwa wewnętrzna (po prawej)


Problemem niewątpliwie jest krój bluzy. Mam wrażenie, że została ona uszyta na osobę o wiele grubszą ode mnie, a mam rozmiar M. Bluza jest kiepsko dopasowana, trochę workowata. Zresztą, identyczny problem jest w przypadku kurtki softshell. Co prawda kurtka ta świetnie nada się również na różne górskie (i nie tylko) wypady, więc jeżeli pod spód założę grubą bluzę to nie jest ona już aż tak workowata.

Pomijając dopasowanie, kurtka sprawia bardzo pozytywne pierwsze wrażenie. Jest dosyć lekka jak na kurtkę tego typu – musimy pamiętać, że nie jest to zwykła wiatrówka – prezentuje się całkiem przyzwoicie i wygodnie się ją nosi. Po kilku dniach mogę powiedzieć, że pomimo tego iż jest  dosyć cienka to grzeje całkiem przyzwoicie, a do tego dobrze chroni przed wiatrem. W swojej gazetce LIDL pisze, że jest ona również nieprzemakalna… Przepraszam, „niewchłaniająca wody”! Nie miałem okazji jeszcze jej przetestować na solidnym deszczu, więc nie będę się wypowiadał w tej kwestii.

Zamek na całej długości, od wewnętrznej strony, posiada listwę zabezpieczającą, więc nie ma obaw, że zimne powiewy będą przedzierały się do środka. Tutaj również kołnierz jest podwyższony dla lepszej ochrony szyi. Oprócz tego mamy do dyspozycji trzy kieszenie – dwie po bokach i jedną na piersi. Kieszenie są obszerne i zamykane na zamek błyskawiczny. Niestety nie ma w nich żadnych dodatkowych przegródek dlatego wszelkie cięższe przedmioty (np. telefon komórkowy) będą podskakiwały. Wszystkie zamki sprawiają bardzo solidne wrażenie i posiadają dodatkowe gumowe uchwyty, dzięki którym można je bez problemu otwierać i zamykać nawet w czasie biegu.

Kieszeń
W pasie, po bokach, znajdują się dwa ściągacze, dzięki którym… Sami wiecie doskonale po co są te ściągacze 😉 Fajnie, że są; są solidne, nie luzują się i tyle.

 Kolor czarny – warstwa zewnętrzna; pomarańczowy – wewnętrzna.

Potencjalnym problemem tej kurtki może być oddychalność. Posiada ona tylko jeden panel wentylacyjny na górze pleców. No ale zobaczymy jak będzie. Tak jak już pisałem, oprócz biegania opisywany softshell powinien dobrze sprawdzić się podczas różnych górskich wypadów.

I jeszcze jedna cecha wspólna obu produktów – elementy odblaskowe. Są i bardzo dobrze, ale mogłoby być ich trochę więcej i mogłyby być lepiej rozmieszczone. Niemniej są i bardzo dobrze.
 
Ceny? Bluza – 39,99zł. Kurtka – 69,90zł. No właśnie – jest tanio i nie da się tego ukryć. Mówiąc o bieganiu w wersji ekonomicznej, najczęściej mamy na myśli Decathlon, jednak jeżeli przyjrzymy się dokładniej cenom to może się okazać, że Deca wcale aż taki tani nie jest. I tutaj wkracza LIDL ze swoją naprawdę ekonomiczną ofertą.

Dla kogo? Dla każdego kto nie chce się zrujnować, a jednocześnie nie ma skrajnie wygórowanych wymagań. Nie ma się co oszukiwać – Crivit to nie najwyższa półka, ale jakość ich produktów jest przyzwoita i według mnie wystarczająca dla większości początkujących biegaczy. Jeżeli truchtacie po kilka kilometrów parę razy w tygodniu to warto stanąć w kolejce i przymierzyć te ciuszki. Wiadomo, biegać można we wszystkim (nawet jeżeli robicie 100km tygodniowo), ale LIDLowskie rzeczy za paredziesiąt złotych sprawdzą się na pewno lepiej niż stare dresy 😉 Opisywane rzeczy dostępne będą od czwartku (26/09/2013) – warto do tego czasu skoczyć do Decathlonu, sprawdzić promocje, poprzymierzać i mieć jakieś porównanie.

Pamiętajcie, że ta recenzja to tylko pierwsze wrażenia 😉

2 myśli na temat “Bieganie w klasie ekonomicznej, czyli czy warto przebiec się do LIDLA

  1. Fajna recenzja. Ja też ostatnio zaopatrzyłem się w parę rzeczy do biegania, ze skarpetkami na czele i nie narzekam. Bluza i spodnie ok. Kolor skarpet trochę oczoje..y,ale biega się w nich fajnie. Teraz pojadę po rękawice, bo mrozy tuż, tuż!

Dodaj odpowiedź do Dominik Dostol Anuluj pisanie odpowiedzi