New Balance Fresh Foam Zante

czyli maratońska startówka

W zeszłym roku debiutował model 980 marki New Balance, który jednocześnie wprowadzał na rynek innowacyjną piankę Fresh Foam, o której nagle wszędzie zrobiło się głośno. Dziewięćset-osiemdziesiątki w powszechnej opinii wpadały w kategorię butów maksymalistycznych, a Fresh Foam reklamowany był jako zapewniający super miękką pluszową amortyzację.

Nie  wierzę w maksymalizm, bo co to za maxi z 4 albo 6 milimetrowym dropem i wagą z dwójką z przodu? Dlatego wskoczyłem w NB i trochę w nich pobiegałem. Odczucia diametralnie różne, od tych jakich można było się spodziewać! Podeszwa zaskakująco dynamiczna, wręcz twarda, bardzo stabilna. Fajna. Nakręciłem się na te laczki, ale niestety skończyło się na pierwszych wrażeniach… Podeszwa była jednak trochę zbyt dechowata, ale przede wszystkim dopasowanie męczyło stopy. Cholewka była ciasna, krępująca, palce pościskane bez żadnej możliwości manewru, co wykluczało ten model na dłuższe treningi.

Wiedziałem jednak, że New Balance pracuje nad dwoma nowymi modelami na bazie Fresh Foam i nie mogłem się doczekać, żeby dopaść zaprojektowane z myślą o szybszym bieganiu 1980 Fresh Foam Zante! Zante miały być jeszcze bardziej dynamiczne, lepiej dopasowane i przypominać bardziej startówki niż buty treningowe.

Wizualnie Zante mogą wydawać się toporne, ale po wyjęciu z pudełka, kiedy trzymasz je w rękach, na usta ciśnie się słowo lekkość. Ciężko powiedzieć, żeby podeszwa była elastyczna, a jednak nie myślisz o tym jak jest sztywna, tylko jak jest dynamiczna i sprężysta i że będziesz mógł dać w tych butach czadu.

Cholewka

Na pierwszy rzut oka Zante nie wiele różni się od swojego poprzednika, ale w rzeczywistości jest to zupełnie inny model. Cholewka ma bardzo prostą konstrukcję. W przedniej części mamy bardzo przewiewną siateczkę z jedynie paroma wzmocnieniami. Tylna połówka jest trochę bardziej zabudowana, a w okolicach kostki i na zapiętku umieszczono delikatne usztywnienie, które pomaga stabilniej trzymać stopę. Całość pozostaje jednak bardzo elastyczna (łącznie ze wspomnianym zapiętkiem) i w żadnym miejscu nie krępuje ruchów. Czubek jest poszerzony, a palce mają wystarczająco dużo miejsca, żeby sobie pofiglować i się przy tym nie poobcierać. Język jest zintegrowany z wewnętrzną warstwą cholewki, przez co bardzo dobrze dopasowuje się do kształtu stopy i daje bardzo stabilne poczucie w czasie biegu. Wnętrze wykończone jest bezszwowo. Ja nie biegam bez skarpetek, bo nie lubię 😉 ale jeżeli ktoś miałby na to ochotę, to myślę że spokojnie mógłby uskutecznić ten zamysł.

Mamy tutaj normalne sznurówki, jednak są one zainstalowane w taki sposób – połączone ze sztywniejszymi elementami cholewki – że możemy bardzo ściśle je zawiązać i nie odczuwamy żadnego dyskomfortu. Język jest też trochę pogrubiony, więc nie odczuwamy ucisku na podbiciu stopy.

Pod względem komfortu cholewka Fresh Foam Zante jest idealna i od pierwszego założenia nie miałem co do niej wątpliwości.  Jest lekka, bez zbędnych udziwnień, trzyma tam, gdzie trzymać powinna i daje luz tam, gdzie jest potrzebny. Oceniam oczywiście z perspektywy moich stóp, ale mam wrażenie, że Zante przypasują większości biegaczy posiadających względnie normalne stopy.

Podeszwa

Podeszwa, czyli serce buta, to oczywiście pianka Fresh Foam. Patrząc na but z profilu możemy odnieść wrażenie, że jest jej tam strasznie dużo, a profil jest do tego jakiś toporny. Nic bardziej mylnego! Podeszwa nie należy do najszczuplejszych, bo mamy jej 23mm pod piętą i 17mm pod palcami, ale jest to taka fajna grubość, która zapewnia komfort na dłuższym dystansie, a na krótszym nie przeszkadza. Do tego 6mm drop zadowoli zarówno tych lądujących na śródstopiu jak i tych walących z pięty. Ja absolutnie nie czułem, żeby drop cokolwiek na mnie wymuszał.

Od samego początku wyczuwalna jest natomiast inna rzecz, a mianowicie dziwne zgrubienie, wyprofilowanie pod śródstopiem. Nie jest to jednak wsparcie łuku stopy, a wyraźny spadek, taki jak widać to patrząc na podeszwę z profilu. W moim odczuciu wspomaga to lepsze przetaczanie stopy i szybsze przejście do kolejnej fazy kroku.

Odnoszę wrażenie, że pianka w Zante jest odrobinę bardziej miękka niż w oryginalnych 980, ale ciągle tworzy ona bardzo stabilną i sprężystą platformę. W przedniej części podeszwa jest przyzwoicie elastyczna, co pozwala na bardziej efektywną pracę stopy. Słowo dynamika jest zdecydowanie nadużywane w tej recenzji, ale takie właśnie są te buty.

Podeszwa zewnętrzna to w całości jednolita warstwa trwalszej gumy z lekko zaznaczonym bieżnikiem. Taka konstrukcja pozwalała mieć nadzieję, że podeszwa nie będzie ścierała się zbyt szybko, jednak już po pierwszym biegu zauważyłem lekkie wytarcie w miejscu lądowania. Jestem lekki i biegam raczej lekko, więc mam pewne obawy co do tego, jak podeszwa zachowywała by się w starciu z cięższym zawodnikiem.  Sytuacja nie jest tragiczna, ale nie są to raczej buty, w których przebiegniecie X tysięcy kilometrów.

W biegu

Buty, które podobają mi się od razu po wyjęciu z pudełka lubię na początek przetestować na dłuższym wybieganiu. I tak też było w tym przypadku. Niedzielne dwudziesto-kilku kilometrowe wybieganie i Zante z miejsca stały się moim faworytem do pobiegnięcia majowego Maratonu Opolskiego 🙂 Przede wszystkim komfort – na długim dystansie nic nie obciera, nie uwiera, nie ciąży (w standardowym rozmiarze jeden but waży koło 230 gramów, co biorąc pod uwagę ilość słoniny pod stopami jest całkiem przyzwoitym wynikiem), a konkretna jednak dawka amortyzacji przydaje się kiedy biegniemy już na zmęczeniu.

zante

Zdecydowaną większość treningów pod wiosenny maraton robiłem właśnie w Zante i sprawdziły się równie dobrze na długich spokojnych wybieganiach, na wybieganiach w tempie maratoński jak i na odcinkach w tempie progowym i szybkich interwałach. Gdybym miał opisać wrażenia z biegania w Zante jednym słowem, byłby to komfort przy spokojniejszym tempie i odlot, gdy podkręcimy tempo… To w sumie dwa słowa 😛

Wiele treningów, a w tym długie wybiegania +20 i +30 km, robiłem w pofałdowanym terenie i NB Zante poradziły sobie również w takich okolicznościach. Zarówno na podbiegach jak i na zbiegach stopa jest trzymana stabilnie, nie przesuwa się, nie obija.

Mój najtrudniejszy i jednocześnie najszczęśliwszy dotychczasowy finisz

Zante nie zawiodły mnie na żadnym treningu, a jak było na zawodach? Wiadomo, biegnie biegacz, a nie buty i najważniejsze jest przygotowanie, a nie to co mamy na nogach, ale… NB Fresh Foam Zante świetnie radzą sobie z utrzymywaniem założonego tempa maratońskiego i moim zdaniem są to doskonałe startówki z myślą właśnie o takim dystansie. Naprawdę osiągnięto tutaj równowagę, a może raczej balans 😉 pomiędzy amortyzacją i dynamiką – amortyzacja pozwala nam biec komfortowo na długim dystansie, a dynamika utrzymywać tempo.

Jednym zdaniem

New Balance Fresh Foam Zante lubią krótko i szybko, lubią długo i trochę wolniej, ale lubią też długo i szybko 😉 Mogę jeszcze jedno zdanie? Świetne, wszechstronne buty i doskonałe rozwinięcie koncepcji z poprzedniego, trochę niedopracowanego, modelu. Polecam!

Pierwsze wrażenia, sprzed paru miesięcy, na temat NB Fresh Foam Zante znajdziesz TUTAJ

8 myśli na temat “New Balance Fresh Foam Zante

  1. Buty świetne! Idealne jako druga para do szybkich treningów i startów w zawodach. Jeśli ktoś będzie miał dylemat jaki rozmiar wybrać to sugeruję wybrać te bardziej opięte. Co prawda przy mniejszym rozmiarze może pojawić się efekt ocierania palucha o cholewkę, ale tylko w trakcie chodzenia bo w biegu ta niedogodność znika 🙂

Dodaj komentarz