Huarache po polsku

czyli Monk Sandals

Doczekaliśmy się wreszcie polskich sandałów do biegania podobnych do tych, w których śmigają meksykańscy indianie Tarahumara!

W USA firm produkujących huarache jest już kilka i można przebierać w różnych modelach, systemach wiązania, grubości podeszwy czy materiale wykończeniowym. W dzisiejszych czasach zamówienie czegoś zza Oceanu to nie problem, ale nie dość, że sandały same w sobie tanie nie są to musimy doliczyć jeszcze kilkadziesiąt złotych za przesyłkę. Kolejna sprawa to czas oczekiwania – nigdy nie wiadomo, czy paczka przyjdzie za tydzień czy za miesiąc. Najgorzej oczywiście jest w przypadku, gdybyśmy musieli coś reklamować… odsyłanie w te i z powrotem, czekanie, nerwy… szkoda gadać.

Dystrybucja amerykańskich marek w Polsce kuleje, a ceny i tak są bardziej amerykańskie niż polskie. Wkrótce jednak może sytuacja diametralnie się zmieni!

Od jakiegoś czasu jestem w kontakcie z Alkiem, który podjął się produkcji pierwszych polskich huarache, a wczoraj odebrałem prototyp jego sandałów o nazwie Monk Sandals (ang. sandały mnicha).

Miałem w nich okazję zrobić dopiero jedno wybieganie, więc ciężko jest jeszcze napisać coś konkretnego, ale „Mnichy” niewątpliwie mają potencjał. Inspirowane są dostępnymi na rynku sandałami i starają się łączyć w sobie najlepsze rozwiązania z różnych modeli. W Monkach dopatrzeć się można trochę Luna Sandals, trochę BedRocków, trochę Unshoes.

Sandały zbudowane są na 8mm podeszwie Vibram z przyjemnym terenowym bieżnikiem znanym między innymi z Luna Leadville Pacer czy Tanner Sandals. Nie ma więc wątpliwości, że podeszwa będzie solidna i dobrze się sprawdzi. Konstrukcja jest prosta, pozbawiona jakiejkolwiek wyściółki czy innych dodatkowych elementów, dzięki czemu sandały są bardzo lekkie i elastyczne. Minimalizm w wymagającym i bezkompromisowym wydaniu.

Ciekawym rozwiązaniem jest zastąpienie otworów bocznych… nazwijmy to uszkami, przez które przeprowadzony jest pasek. Podobne rozwiązanie stosowane jest w Unshoes, ale moje stopy nigdy jeszcze nie miały z nim do czynienia. Po pierwszym kontakcie wydaje się sprawować całkiem przyzwoicie – pozwala łatwo regulować napięcie paska, a jednocześnie dobrze trzyma stopę. Zobaczymy jak sprawdzi się na dłuższych wybiegania i w trudniejszym terenie.

Kiedy otwierałem przesyłkę od Monk Sandals, nie do końca wiedziałem czego się spodziewać. Niby rozmawialiśmy na Fejsie, wymienialiśmy się pomysłami, ale wykonanie to osobna sprawa. Mile się zaskoczyłem! Sandały zrobione są profesjonalnie i bardzo dokładnie. Kształt podeszwy jest idealnie przycięty, supełek pod spodem zastąpiony znaną i lubianą zaślepką, więc nic nie ugniata palców. Boczne uszka przyczepione są do podeszwy solidnym nitem, a pasek zszyty jest starannie.

Cieszę się bardzo, że chyba jako pierwsza osoba po ich twórcy mam przyjemność testować prototyp Monk Sandals i dzielić się swoimi spostrzeżeniami na ich temat. Muszę w tym miejscu podkreślić, że jest to ciągle tylko prototy, który wymaga dopracowania i poprawienia kilku szczegółów. Fajnie, że mam okazję wpłynąć chociaż trochę na ich ostateczny kształt i mam nadzieję, że dzięki mojemu skromnemu wkładowi również Wam lepiej będzie się w nich biegało 🙂

Na początek to tyle, ale bądźcie czujni i uważnie śledźcie bloga i stronę Heavy Runs Light na Facebooku, gdzie będę Was o wszystkim na bieżąco informował. Wpadnijcie również na stronę Monk Sandals oraz ich profil na Facebooku!

Trzymajcie kciuki za rozwój polskich huarache… ja trzymam mocno 😉

1625699_395358627267600_529173820_n

5 myśli na temat “Huarache po polsku

  1. Jeszcze nigdy nie posiadałem sandałów. Choć mam i 5 palców od Vibrama, newtoony czy skechersy, a że wracam po złamaniach i kontuzjach do biegania (107 kg) czuję że to będą moje 1-wsze sandały biegowe już tego lata. Poproszę tylko delikatny materiał na piętę w opcji.
    Salute i czekam na nie – może być przedpłata

    1. Czołem!

      Jestem pewien, że sandały świetnie wpiszą się w Twój obuwniczy repertuar. Niby to wszystko minimalizm i bieganie naturalne, ale sandały to jedna coś trochę innego 😉

      Wszelkie kwestie zakupowe musisz ustalać z Monk Sandals – ja tylko testuję/recenzuję 😉 ale co masz na myśli pisząc delikatny materiał na piętę? Chodzi Ci o pasek?

      Pozdrawiam

      Paweł

  2. Pawle, świetna wiadomość! Od paru miesięcy(!) kombinuję, które z amerykańskich sandałów wybrać, żeby jak najmniej dostać po kieszeni – a tu takie buty 🙂 Czasem moje niezdecydowanie się opłaca…

Dodaj komentarz