Gdzie diabeł nie może, tam D’vila pośle

Słyszałeś kiedyś o marce VJ SPORT? Jeżeli tak, to znaczy, że masz niezłego bzika na punkcie butów do biegania albo… biegasz na orientację. Tak czy inaczej jesteś świrem! Bardzo dobrze się składa, bo z Sarva D’vil zabawa zaczyna się dopiero tam, gdzie większość biegaczy mówi „ok, zawracamy”.

Ja VJ SPORTy po raz pierwszy zobaczyłem na stronie internetowej sklepu SX-SPORT, który jest polskim dystrybutorem Dobsoma. Zdjęć niewiele, opis też skąpy. Wchodząc na surową stronę producenta miałem wrażenia, że mam do czynienia z jakąś niszową marką, która produkuje buty w garażu. Nie musiałem jednak długo grzebać, aby przekonać się, że VJ-oty są bardzo cenione wśród biegaczy na orientację, a to już o czymś świadczy.

 

Minęło kilka miesięcy i chłopaki z SX-SPORT zaproponowali, żebym przetestował tytułowy model Sarva D’vil. Nie jest to z pewnością typowy miniaml, o jakich zazwyczaj możecie przeczytać na Heavy Runs Light, ale daleko im do „żelazek”. Buty te w pierwszej kolejności stworzone zostały z myślą o biegach na orientację, ale jeśli myślicie, że po bezdrożach biega się w pancernych trzewikach to się mylicie.

Ochrona to owszem jedno z trzech podstawowych wytycznych przy tworzeniu butów przez VJ SPORT, ale nie kosztem wagi i elastyczności. Stopa musi być bardzo dobrze chroniona, kiedy biegniesz szybko po nierównym terenie i nie masz pojęcia na co za chwilę nadepniesz, ale im niższa waga, tym szybciej będziesz mógł biec. Kolejna sprawa to przyczepność. Śnieg, lód, błoto, kamienie, a to wszystko często na stromych podbiegach i zbiegach.

W modelu Sarva D’vil udało się znaleźć kompromis pomiędzy wszystkimi tymi cechami.

  • 260 gram w rozmiarze 8
  • 4mm spadek pięta-palce
  • 17 kolców oraz 5mm trakcja

Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy to niska waga, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę 17 metalowych kolców tkwiących w podeszwie. Druga rzecz to elastyczność. Buty nie są sztywne – z pewnym oporem, ale dają się zginać, więc nie pozbawiają nas kontroli nad biegiem.

Cholewka zrobiona jest z materiału wiatro- i wodoodpornego, a z boku umieszczono system „fit lock”, który poprawia trzymanie stopy. Całość wykonana jest bardzo solidnie i precyzyjnie. Każdy detal jest przemyślany i dopracowany.

Sarva D’vil to nie są buty, w których można ot tak sobie wyjść z domu i pobiegać. VJ reklamuje je jako buty 3 w 1: do biegów na orientację, trailu oraz zimowych interwałów. Żeby w pełni móc wykorzystać ich potencjał potrzebny jest po prostu odpowiedni teren – nie leśna ścieżka czy jakiś trochę trudniejszy szlak, tylko totalne bezdroże. Z tego właśnie powodu nie biegam w D’vilach tak często jak w innych butach, chociaż mam nadzieję, że zima to zmieni.

Bieganie w „diabełkach” po zwykłych ścieżkach to jak jazda terenówką po mieście – można, ale co to za frajda? Biegnę po troszkę bardziej chamskiej leśnej ścieżce i jakoś mi tak dziwnie, twardo, kolce nie wiadomo po co, ale wiem, że ścieżka zaraz się skończy.

Bagno, na wpół wyschnięte koryta strumyków, strome zbiegi… i uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Stopa trzyma się rewelacyjnie nawet kiedy biegnę w poprzek stromego zbocza. Kolce pięknie wgryzają się w ziemię, gdy skaczę na błotnisty brzeg bajora. Postanawiam zrobić sobie przerwę na środku kolejnego napotkanego bajora. Sucho, sucho, sucho… biegnę dalej bo robi mi się zimno, ale w butach jest sucho.

Twarda podeszwa rewelacyjnie chroni przed wszystkim tym, czego nie chcielibyśmy poczuć, a jednocześnie zapewnia amortyzację równomiernie rozłożoną pod przodostopiem i piętą. Sarvy są bardzo wygodne, czuję się jakbym miał na sobie startówki (trochę przyciężkawe, ale jednak), a nie coś co bardzie porównać by można do czołgu.

Mam nadzieję, że zima już wkrótce zasypie nas śniegiem i będę mógł dalej solidnie testować Sarvę D’vil, ale już dzisiaj mogę Wam powiedzieć, że jeżeli szukać butów na bezdroża, śnieg i lód to jest to model zdecydowanie wart uwagi.

Rzeczy jasna będę Was na bieżąco informował o postępach z VJotami oraz spostrzeżeniach na ich temat. Pełna recenzja przed nami, a tymczasem zapraszam na Fejsa i Instagram, gdzie zawsze znajdziecie najświeższe newsy. Tymczasem kilka zdjęć na podkręcenie apetytu 😉

7 myśli na temat “Gdzie diabeł nie może, tam D’vila pośle

  1. Hej,
    Ja mam pytanie trochę z innej beczki. Miałeś kiedyś może(biegając w butach minimalistycznych) problem z bólem stopy, tak pośrodku między piętą i palcami po wewnętrznej stronie? Od maja biegam w Merell Vapor Glove i nagle pojawiła mi się ta uciażliwa dolegliwość.

    Pozdrawiam
    Marta

  2. Cześć,

    Między piętą a palcami po wewnętrznej – brzmi jak łuk stopy.
    Jasne, że nieraz coś mnie bolało, szczególnie kiedy zaczynałem biegać w minimalach. To jest szok dla stóp, mięśnie, które do tej pory były „uśpione” teraz nagle muszą zacząć pracować, rozwijać się.

    Żadnego bólu nie można jednak lekceważyć – w bieganiu naturalnym „no pain = gain” 😉 Daj stopom trochę odetchnąć, odpocząć i spróbuj ćwiczeń na ich wzmocnienie – wszelkie manipulacje palcami, podnoszenie różnych przedmiotów itp. Podrzucam dwa linki: http://www.vibramfivefingers.com/education/why_barefoot_works.htm
    http://www.vibramfivefingers.com/education/foot_health.htm

    Ja robiłem kiedyś jeszcze coś takiego – wsadzałem piłeczkę golfową (ale w zasadzie może być cokolwiek, np. w miarę okrągły kamień) do lodówki, a później rolowałem ją stopą dociskając wedle potrzeby. Świetny masaż, a przy okazji schłodzenie.

    Daj znać jak się sytuacja rozwija 🙂

    Pozdrawiam

    Paweł

  3. Hej!

    Dzięki za rady! Już wcześniej wzięłam się za ćwiczenia stópi efekt był taki sobie… zdarzyła się jednak rzecz ciekawa. W końcu doszły do mnie nowe buty: Zem Gear Apex, które zakupiłam gdyż Merrel Vapor Glove są straszliwie śliskie i….ból niemal całkowicie zniknął!
    Przy okazji dziękuję za recenzję ZemGear, była bardzo przydatna!

    Pozdrawiam

  4. Cześć 🙂

    Masz Apexy! Fajni! ZEMgear się dosyć mocno rozwija i wprowadzają nowe ciekawe modele. Ja mam tylko te pierwsze 360, z których zresztą jestem baaardzo zadowolony, ale inne ich kapcie też wyglądają zachęcająco 😉

    A możesz napisać, jak wyglądała sytuacja z zamówieniem i wysyłką do Polski bo wiem, że były z tym jakieś komplikacje?

    Pozdrawiam

    Paweł

Dodaj komentarz